
Witam!
Z dniem wczorajszym śmiało mogę powiedzieć, że zakończyliśmy fazę ćwierćfinałową. To była bardzo trudna droga dla drużyn, które musiały się zmierzyć już na tym etapie, bo wiedzieli, o co grają. Wiedzieli, że każda z tych 8 drużyn może podnieść wiosenny Puchar Polski. Każdy z ambicjami dążył, i Ci, co są dalej, dalej dążą do osiągnięcia tego celu. Mecze ćwierćfinałowe mnie z pewnością zaskoczyły. Nie były takie, jak sobie wyobrażałem, a obejrzałem chyba trzy z nich, a wyniki wszystkich są bardzo, ale to bardzo ciekawe. Co się działo na tym etapie rozgrywek? Zapraszam do krótkiej lektury.
Drabinka!
/F/ vs KRET – piekielnie zacięty i niespodziewanie dobry pojedynek
Zacznijmy więc od początku. Zawodnicy drużyny /F/, a także KRET jako pierwsi podjęli rękawicę i stanęli do boju o półfinał drugiej edycji Pucharu Polski. Kto wie – może i o przyszłe zwycięstwo. Składami, zaczynając od strony /F/ – SergioAguero z Riskym, którzy nacierali bramkę rywali, a także Yamaha, bramkarz, który jak wszyscy wiemy – potrafi przybombić z połowy. Po drugiej jednak stronie, KRET wystawiło swoich podstawowych zawodników – Influencera w polu i Nolivve w bramce, którzy oczywiście grają razem ze sobą już od lat i złapali niezłe zgranie. Do tej dwójki dołączył debiutant – Ludz, który – jak słyszałem od niektórych, ze względów zdrowotnych nie mógł pojawić się wcześniej na boisku. Mecz sędziowałem ja, Yoohoo.
Obie drużyny walczyły naprawdę zacięcie. Nie podejrzewałem, że ekipa KRET może stawić taki opór przecież wygranym poprzedniej edycji Pucharu Polski. Wygranym, którzy wszystkich rozkładali dosłownie na łopatki! W pierwszej połowie, jedną bramką wygrało /F/, ale bądźmy szczerzy – KRET także było blisko, aby chociaż zremisować to spotkanie. W drugiej zaś części spotkania, remis 2:2 zadecydował o losach obu drużyn – /F/ poszło dalej, zaś KRET niestety odpadło, co prawda z honorem. Mogą być zadowoleni z tego meczu, bo nie mieli wcale najprostszego przeciwnika!
Do bramki przeciwnika najwięcej trafił turecki napastnik – SergioAguero, ewidentnie pokazując swoją jakość. To on – jak przyznał sam Yamaha, kapitan, w wywiadzie pomeczowym, doprowadził ich właściwie do wygranej. Zaliczył do tego jeszcze asystę. Można go więc myślę śmiało nazwać zawodnikiem meczu. Yamaha, jako kapitan i jeden z najlepszych bramkarzy w grze, w paru sytuacjach mógł zachować się lepiej – ale nie oszukujmy się, to wciąż stabilny występ z jego strony. Miał co prawda jakieś problemy – nie pamiętam, czy to z internetem, czy z komputerem w trakcie trwania spotkania, ale najważniejsze jest to, że odniósł zwycięstwo i zaliczył jedno kluczowe podanie. Do bramki tylko jeden raz trafił Risky, który także miał okazję asystować przy golach 3 razy. Nie był to jednak chyba jego dzień, ale w jednym z wywiadów przyznał, że chciał trafić na drużynę KRET – i trafił! Szkoda tylko, że nie zobaczymy go już prawdopodobnie dalej. Został on wypisany z drużyny z nieznanych wszystkim powodów.
A co po stronie zawodników KRET? Zacznijmy od bramki – a to akurat rzecz ciekawa, bo Nolivve jako bramkarz trafił do siatki aż 3 razy! Pamiętam, że były sytuacje, gdzie naprawdę potrafił zaskoczyć przeciwników, gdzie zostawiali mu oni sporo miejsca do oddania strzału – i „Krecik” wykorzystał te okazje. Przede wszystkim skutecznie. Jego bliski kolega – influencer, zaliczył 3 asysty i pozostał bez gola. Ważne są także podania, bo bez nich nie byłoby bramek, tak więc nie mogę źle oceniać po tym meczu influencera. Ostatnim ogniwem ekipy był Ludz, którego nikt nie spodziewał się na murawie. Jednak zjawił się, może nie błyszczał umiejętnościami, ale w wielu sytuacjach było widać po prostu jego spokój i doświadczenie, jakiego nabył przez właściwie 8, czy 9 lat grania w Ball 3D. Zaskoczył także jedną bramką. KRET nie ma się czego wstydzić po tym spotkaniu. Dali z siebie wszystko i pokazali mocny pojedynek!
ZYU vs NO – jak pokazali się srebrni medaliści zimowego Pucharu Polski?
Następną parą ćwierćfinałową, która podjęła walkę i ustaliła spotkanie na wieczorne godziny 21 kwietnia są ZYU a także NO. Obie drużyny myślę, że w formie, ale po jednej stronie zabrakło dosłownie szczęścia, aby wygrać spotkanie. ZYU wystawiło swoją bardzo mocną – na papierze, ekipę. Na bramce stał lider drużyny, Hayek, który postanowił ustawić dookoła siebie swoich bliskich kompanów – viimo, a także najlepszego gracza z Rumunii – Retxa. Po drugiej zaś stronie, w NO, kapitan Waczo wystawił siebie samego, obok niego w duecie w polu grał dość mocny w1zzard, który szczerze imponował już formą w pierwszym Pucharze Polski. Cieszę się, że wychowanek Sounds Good jest w takim miejscu w drabinkach najlepszego przecież turnieju w Polsce, a nawet i w Ball 3D. Na bramce w NO stoi niezawodny i niezmienialny Tirex_. „Niezawodny” to naprawdę bardzo dobre określenie, bo jak na razie w drugiej edycji turnieju, jak i pierwszej, radzi sobie doskonale. Mecz z problemami nadzorowałem także ja. Z problemami, o których powiemy nieco później, bo to dłuższy temat.
Mecz jako całość nie był jakoś klasowy. Żadna ze stron nie pokazała niczego spektakularnego. Jednakże mogę powiedzieć, że z pewnością był całkiem wyrównany, i gdyby nie jedna sytuacja na niekorzyść ZYU – gralibyśmy prawdopodobnie dogrywkę. Kto jednak wyszedł lepiej na tym spotkaniu? Myślę, że no oczywiście zwycięzca – co mogę powiedzieć od razu, że wygrało NO. Ale swoim oporem, i 7 bramkami, które strzelili chłopaki z ZYU srebrnemu medaliście pierwszego Pucharu Polski i byli włos od wygranej, udowodnili, że są warci uwagi i prezentują także wysoki poziom. Pierwszą połowę obie ekipy zremisowały 4:4, gdzie w 7 minucie i 40 sekundzie była sytuacja, że Waczo strzelał do bramki rywala podczas laga ze środka boiska. Dosłownie, Hayek, bramkarz drużyny ZYU stanął w miejscu i nie ruszył się, gdy strzał leciał prosto w niego. Wszyscy wiemy, że były to problemy u tego zawodnika, jednakże werdykt administracyjny nakazał zaakceptowanie wyniku przez fakt, że w meczu nie było reakcji sędziego, a także była tak jakby zgoda od kapitana ZYU na kontynuowanie spotkania. W drugiej zaś połowie – ekipy remisowały aż do ostatnich sekund, gdzie niefortunnie wpadła bramka dla NO. Co zrobili zawodnicy ZYU? Nie wiem. Nie wiem, i nie chcę wiedzieć, bo wtedy były to już koszmarne błędy!
Strzelcy? Zacznijmy może od wygranych. W1zzard zaprezentował się doskonale strzelając 4 bramki w tym meczu. Naprawdę, może nie jest to czołowy strzelec turnieju, ale naprawdę jeśli mają ważny mecz, może i mniej ważny – chłopak ten potrafi strzelić. Ze strony NO oczywiście był także Waczo, kapitan, który zachował się nie fair wobec zawodnika drużyny przeciwnej nie chcąc oddać bramki po ewidentnym lagu. Poza tym udowodnił swoją dobrą dyspozycję 3 bramkami, a także dwoma asystami. Golem, dwiema asystami i przede wszystkim niezłym rozegraniem piłki może pochwalić się bramkarz NO, Tirex_, który zanotował także dobry występ, co prawda mogliśmy spodziewać się po nim nieco więcej. Przeciwnicy – zyu, także ocierali się o zwycięstwo, chyba były momenty gdy prowadzili. Zabrakło jednak może trochę skuteczności, ale przede wszystkim szczęścia. Może weźmy pod lupę uwagę kapitana – shvde. Asystował tylko raz, wpuścił jednak nieco bramek stojąc między słupkami. Jednak myślę, że gdyby nie sytuacja z crashem komputera i chyba jeszcze jedna, w której zabrakło mu szczęścia – może wyglądałoby to inaczej. Następnym na warsztacie będzie rumuński zawodnik – Retx. Niby trafił on do siatki 3 razy, raz asystował, ale od takiej klasy zawodnika oczekiwalibyśmy czegoś więcej. Widziałem to ja, i dostrzegali także komentatorzy. Nie był to z pewnością jego najlepszy mecz w karierze. Viimo zaś po tym, co oglądałem, pokazał się z dobrej strony – huknął 4 bramki, zaliczył dwie asysty. Można by powiedzieć, że wszyscy powinni się rozejść, ale to jednak NO wygrało i witamy je w półfinale Pucharu Polski, w którym zmierzy się z… no właśnie!
150 vs POSSE – Ballowa młodzież, kontra doświadczeni wyjadacze
Szczerze? Dla wielu, ten trzeci ćwierćfinał wydawał się być na papierze mega… może nie tyle, że wyrównanym, ale ciekawym pojedynkiem. Z jednej strony dość nowe nazwiska – okej, może nie nowe, ale jednak to pokolenie, które zasłynęło na sprint. Z drugiej strony, doświadczeni – mogę z pewnością powiedzieć, że wyjadacze. Swoje na murawie Ball 3D już osiągnęli, czy to na poprzedniej mechanice gry, czy na nowej. Są idealnym przykładem, że jak się chce, to da się dostosować do nowego gameplayu. 150 i posse rozegrało mecz 22 kwietnia o 22:00. Dla wielu ten mecz był wielkim znakiem zapytania – wygra doświadczenie, czy świeże nicki, które zabłysnęły dopiero po pojawieniu się sprintu? Jak wszyscy się później dowiedzieliśmy – był on wygranym dla ekipy 150. Zacznijmy więc może od omówienia obu stron. W ekipie prowadzonej przez terkza zabrakło Venq. Nie wiem, czy taki był plan, czy zawodnik po prostu się wykruszył z tego meczu, ale zamiast niego, na bramce stanął KZYX. I nikt nie może mówić, że poradził sobie źle. Dalej – w polu, niezmiennie przez 16 minut towarzyszyli sobie kapitan ekipy – wspomniany wcześniej terkz, a także jego dobry kolega, z którym ma bardzo dobre zgranie – Kemx. Po drugiej stronie, posse oczywiście wystawiło najmocniejszy skład. Skład, w którym główną gwiazdą był raczej czvzae, chociaż 150 w tym spotkaniu okazało się dla niego zbyt silne. W polu radził sobie on z jcobxlte, a na bramce stanął Behvx. Dużo świeżości, z pewnością drużyna bardzo dobra jak na dzisiejsze realia gry, ale zabrakło tutaj tego „czegoś”, co miała ekipa terkza.
Spotkanie nie mogę powiedzieć, że nie było wyrównane. Było. Wygrało 150, ale właściwie co z tego, skoro drużyna posse naprawdę nie wyszła źle na tym spotkaniu? W pierwszej połowie dwubramkowa przewaga dla 150, i myślę, że nieco spokoju i odetchnienia dla tej drużyny w drugiej połowie. W pierwszych ośmiu minutach, posse wykorzystało błąd i wyjście bramkarza na zbyt daleką odległość, i jcobxlte zakończył to po prostu golem. Widzieliśmy także naprawdę ładne bramki ze strony innych chłopaków ze 150, a także czvzae z posse. W drugiej połowie, posse trochę nadgoniło – ale niczego to nie zmieniło. Nie było po prostu czasu, ale nawet nie tyle, że nie było czasu – 150 było po prostu lepsze. Kropka. Ale obie ekipy dostarczyły mega dużo emocji!
Jeśli chodzi o bramki, asysty – było wszystkiego dużo. Bo 10 bramek i 8 asyst sumując obie strony. Jak spisali się zawodnicy 150 na papierze? Opowiem, zaczynając od bramki tej bardziej doświadczonej strony. KZYX – dobry, naprawdę dobry występ. Doświadczenie, dobre rozegranie piłki, bardzo ułatwiło 150 wygraną w tym spotkaniu. Bramkarz 150 asystował aż 3 razy, co sprawia że nie można stawiać go w złym świetle. Tak samo, jak i jego kompana, Kemxa – strzelca aż 4 goli i autora jednego kluczowego podania. Naprawdę, świetny występ! Na papierze można nazwać go zawodnikiem meczu, ale byłoby to dość nie fair – cała drużyna po równo zasłużyła na ten sukces. Także Terkz, kapitan, lider drużyny, który poraz kolejny udowadnia, że potrafi się zachować w sytuacjach 1v1 i strzelić naprawdę wspaniałego gola po eleganckim opanowaniu piłki. 2 bramki i asysta. Klasa. Brawa, brawa, brawa dla całej drużyny! A po drugiej stronie, w posse, nie wyglądało to już tak kolorowo. Oczywiście, był czvzae, który oczywiście jest klasowym graczem w dziejach ballowego biegu i przerzucania piłki dwoma przyciskami. Faktycznie, zrobił on dużo, bo trafił aż 3 bramki. Ale poza nim? Wydawało mi się, że drużyna trochę nie istniała. Behvx pomiędzy słupkami nie przypadł mi do gustu. Ma on bardzo specyficzny styl, jeśli chodzi o obronę. Ustawia się za linią bramkową, nie uderza w ogóle na bramkę nawet, gdy nawet ma dużo przestrzeni. W statystykach dwie asysty oczywiście także się liczą, ale faktycznie uważam, że mógł zaprezentować się lepiej. Tak samo jcobxlte, który pomimo swojej jednej bramki na pustą i asysty – raczej nic w meczu nie zrobił. Był po prostu niewidoczny. Przyznaję to ja, i przyznali także komentatorzy-eksperci na transmisji na żywo. Czegoś u posse zabrakło. Ale dziękuję i gratuluję dojścia do tak znakomitego miejsca jak ćwierćfinał!
IYX vs 713 – czy faworyt mógł być tylko jeden?
Ostatnim, co prawda rozegranym po terminie, ale jednak dalej rozegranym ćwierćfinałem, jest starcie pomiędzy drużyną vedyego – IYX, a także Haykeya – 713, czyli inaczej akademia posse. No cóż – spotkanie te mogło mieć tylko jednego zwycięzcę – IYX przybiło do ściany ekipę 713. Dosłownie. Niestety, ten mecz wyglądał jak – co można sobie wyobrazić, mecz jakiegoś polskiego średniego klubu na Bayern Monachium. Sromotna klęska. Ale skoro 713 wyszło, to stawiło się 25 kwietnia wieczorem na boisku. Próbowali, co się szanuje. Zaczynając właśnie od nich – w bramce stał kapitan – Haykey a.k.a. uXz, a w polu cała reszta ekipy, trochę na zmianę – grał Vapy, essvix, ZYLA, czy Electro. Każdy coś zagrał, no ale nie wyszło to niestety najlepiej. Po drugiej zaś stronie, same gwiazdy polskiej i międzynarodowej sceny Ball 3D – z trybun kibice prosili o autografy i machali głównie do Vedyego, króla strzelców obecnych rozgrywek ale i prowadzącego podobnej klasyfikacji, także całorocznej liczonej od pierwszego Pucharu Polski. Jego kompanem w polu był oczywiście znakomity Neez, także napastnik, który ostatnio został powołany do reprezentacji U-21. Pomiędzy słupkami – polsko-szkocka gwiazda, shoom, którego poziom docenił także podobnie jak poziom vedyego i neeza selekcjoner reprezentacji Polski, który powołał ich ostatnio do kadry.
O samym spotkaniu, no nie ma co dużo mówić. Oporu, jak na ćwierćfinał za dużo nie było – drużyna Vedyego po prostu rozgromiła 713. 11 bramek mówi samo za siebie, to wysoka porażka, którą – mam nadzieję, zrozumieją i przyjęli z pokorą zawodnicy 713, i powołali już specjalny sztab analityków. Ale przegranej się nie dziwię – trafili na najmocniejszy chyba obecnie zespół, który jest w fazie pucharowej, i sam mogę powiedzieć, że zawodnicy IYX to zgrana i solidnie zmontowana ekipa. I to właśnie oni mają teraz szansę zmierzyć się z także niesamowitym i myślę, że dalej zaprzyjaźnionym /F/, w którym przecież grał Vedy i chłopaki wygrali Puchar Polski. Dziś myślę, że /F/ nieco bardzo osłabło, w szczególności po powiedzeniu „do widzenia” dla Riskyego, a także po odejściu Vedyego. Półfinał czeka na chłopaków!
Co do strzelców – no to mogę powiedzieć tylko o stronie IYX, bo po drugiej nie padł nawet jeden, honorowy gol. Ale jak już mówimy o strzelcach, to zacznijmy od króla. Nie muszę chyba mówić, kto zdobył najwięcej goli, czyż nie? Vedy strzelił aż 7 bramek, zaliczył do tego 2 asysty. Po prostu pogrom. I spójrzcie, że tak jest dosłownie co mecz – może nie aż po 7, ale często potrafi złapać w meczach conajmniej hat-tricka. Jest w znakomitej formie, można by nawet powiedzieć, że w Polsce to on króluje jeśli chodzi o napad. Obok niego, także dobrze zaprezentował się Neez – 3 trafienia na koncie, a także wyłożył 3 piłki swojemu kapitanowi. To dobre statystyki i warto je za nie pochwalić, ale także za samą grę. A mimo gry pomiędzy słupkami, shoom próbował grać nieco ofensywnie, i jego jedna piłka skierowana w bramkę przeciwników zdołała zatrzepotać w siatce. Nieźle także podał 3 razy do swoich kompanów z drużyny, asystując im i pomagając w bitwie o króla strzelców. A jeśli chodzi o grę między słupkami – no, to też niczego sobie, zaliczył czyste konto, chociaż bramka raczej nie była specjalnie bombardowana. Dobry występ wszystkich zawodników. A po stronie 713, no nie mamy żadnych strzelców, ale cieszę się, że próbowali dać z siebie wszystko. I śmiech śmiechem, popisaliśmy, bo popisaliśmy, ale dziękuję im za udział, bo jednak nie odpadli wykładając się na słabym przeciwniku, a na IYX. Gratuluję także dojścia do takiego miejsca. A drużynie Vedyego życzę powodzenia w meczu z /F/, który zapewne zostanie rozegrany dopiero po weekendzie!